czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 7

Obudziłam się w łóżku. Nie jestem pewna jak się tutaj znalazłam. Pamiętam że wczoraj oglądaliśmy film , a potem budzę się tu . Po ogarnięciu się do porządku dziennego wyszłam i skierowałam się do kuchni. Uśmiechałam się przypominając sobie wczorajsze wydarzenie z Maxem. W brzuchu poczułam coś dziwnego - motylki. W pomieszczeniu siedziała Kelsey i piła , zgaduje że kawę. 
- hej , chcesz ? - zapytała poruszając kubkiem. 
- poproszę - powiedziałam i usiadłam obok. Nie rozmawiałyśmy o niczym konkretnym. Okazało się że jej samochód... Coś tam i nie jeździ. Nie znam się na autach. Do kuchni wpadł Parker. 
 - co dzisiaj robimy ? - podszedł do Kels i dał jej buziaka po czym napił się z jej kubka. 
- najchętniej - nic - uśmiechnęłam się. 
- coś ! - on był tak pozytywnie nastawiony! Prawie promieniał. 
- może gdzieś pojedziemy ? - zaproponowała blondynka. 
- chętnie , gdzie?- dołączył do nas Nathan i Jay. 
 - plaża!- wrzasnął Max wpadając do kuchni. Zachowywaliśmy się naturalnie , nie licząc niektórych spojrzeń. Najchętniej pocałowałabym go.
 - nie mam stroju - podniosłam ręce.
 - tym się nie martw- posłała mi uśmiech dziewczyna Toma. Na twarz Maxa wstąpił uśmiech. Wstałam i ruszyłam w stronę schodów. W połowie drogi wyprzedził mnie George.
 - nie mogę się doczekać- rzucił tylko i skręcił do swojego pokoju. W torebce znalazłam swój telefon . Napisałam do mamy , tak na wszelki wypadek.
***
- proszę - Kelsey rzuciła mi strój i wyszła. Ubrałam go , a na to spodenki i luźną koszulkę. Gotowa zeszłam na dół gdzie byli już prawie wszyscy. Brakowało Nathana , który dołączył do nas po kilku minutach. Ja jechałam w aucie właśnie z Sykesem i Tomsey.
Po około pół godziny byliśmy na miejscu. Połowa (czyli : Tom , Max i Jay ) rzuciła się od razu do wody w biegu zdejmując koszulki. Nie mogłam się powstrzymać i kilka razy zlustrowałam Łysego spojrzeniem. Zrobiło mi się gorąco i to nie od słońca.
- leżaki? - spytała blondynka w dużym słomianym kapeluszu.
- jak najbardziej - odpowiedziałam z uśmiechem. Ruszyłyśmy w ich stronę. Zdjęłam koszulkę i położyłam się na jednym.
Leżałyśmy tak około kilkunastu minut gdy podbiegł do nas Tom. Otworzyłam oczy dopiero gdy usłyszałam krzyk Kels. Właśnie znajdowała się... W wodzie ! Mimowolnie zaczęłam się śmiać.
- śmieszy cię to ? - usłyszałam koło siebie wspaniały głos. Odwróciłam się w stronę właściciela. Max. Spodenki były lekko za nisko i pokazywały te kości , te takie co uda ... Nie wiem jakie to kości! Te boskie , co zaczynają się w miejscu pasa.
 - brać ją- wydarł się Parker i biegł w moją stronę.
 - nawet nie próbujcie ! - odezwałam się do obydwóch. Tom był już przy moich nogach. Po prostu stał. Mierzyłam go wzrokiem. Nagle , całkiem niespodziewanie ktoś wylał na mnie wodę. Szybko się podniosłam piszcząc. Wykorzystał to Max który wziął mnie na ręce.
 - nie ! Max , nie ! Proszę!- krzyczałam , ale to nic nie dawało. Po chwili wylądowałam w zimnej wodzie i zanurzyłam się cała. Wytarłam oczy dłonią , ale w wodzie musiało coś być bo jedno oko mnie piekło. Przez zamazany obraz widziałam jak mój brat i Max przybijają piątkę. Przetarłam oko dłonią i klnąc wyszłam z wody.
 - wszystko ok ? - zapytał Tom
. - coś mi wpadło do oka - wyjaśniłam. 
- chodź , pójdziemy do samochodu po chusteczki - George złapał mnie za ramię i pomógł iść. Usiadłam na przednim siedzeniu pasażera. - otwórz oko - polecił i położył dłonie na moich policzkach. Spojrzał na mnie i kazał zapłakać , ale jak mam płakać skoro on tu jest. Położył rękę na moim udzie i uszczypnął mnie. 

- Ała!- syknęłam , bo bardzo zabolało , a z oka poleciała mi łza. Plan się powiódł.
 - pokaż- znów spojrzał mi w oczy , a raczej oko - i po problemie.
 - mnie to zabolało - przypomniałam. Jego usta zbliżyły się do moich. Pragnęłam by mnie pocałował , ale on tylko odwrócił się i ruszył w stronę reszty. Dogoniłam go .
Potem jeszcze trochę się kąpaliśmy i po godzinie lub dwóch wróciliśmy do domu.

 Poszłam się przebrać. Wyciągnęłam z torby bieliznę i ubrania . W łazience potargałam włosy w 'artystyczny nieład' . Gotowa wyszłam i widok mnie zaskoczył. Max siedział na moim łóżku. Uśmiechnęłam się.
- ktoś cię zapraszał ? - prychnęłam podchodząc do niego.
 - chciałem przeprosić za to że ...- przerwałam mu.
 - masz za co przepraszać - stanęłam przed nim. Złapał mnie za ręce i przeciągnął w swoja stronę. Sam położył się plecami na łóżku , tak że ja leżałam na nim . Jego usta szybko odnalazły moje. Ręce poszły na moje uda. Masował miejsce gdzie wcześniej mnie uszczypnął. On był tak bardzo pociągający , gdyby nie reszta w domu nie jestem pewna jakby to wszystko się skończyło...

- Megan - usłyszałam pukanie do drzwi - przebrałaś się? - Max szybko przesunął się w taki sposób że leżałam na łóżku i wszedł do łazienki.
- tak - powiedziałam wycierając dłonią usta
- daj strój , wysuszę - weszła do pokoju i zlustrowała go wzrokiem. Lekko uchyliłam drzwi i weszłam do łazienki. Max patrzył na mnie lekko rozbawiony , a zarazem wystraszony. Chciało mi się śmiać. Wzięłam strój i poszłam z nim do pokoju. Podałam go Kelsey.
- dziękuję że mi go pożyczyłaś - uśmiechnęłam się. Dziewczyna wyszła. Usłyszałam śmiech dochodzący z łazienki , dołączyłam do niego.

***
Dzisiaj usnęłam bardzo szybko. Pływanie i ogólnie ten dzień bardzo mnie wymęczył. Był wspaniały. Zasypiałam z uśmiechem na twarzy bardzo zadowolona.

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 6

Dziś nie budziłam się przepełniona euforią. Byłam wesoła bo jadę do Toma , jednak sprawa z Maxem...
Szybko przyzwyczaiłam się do brata , jednak ciężko mi było z nim rozmawiać o bardziej prywatnych rzeczach. Potrzebowałam więcej czasu , on to rozumiał. Uśniechnełam się na myśl o The Wanted. Każdy nich miał w sobie coś takiego... Ciekawego. Oni razem tworzyli coś bardzo unikalnego . Zespół był bardzo zgrany co odbijało się w ich piosenkach , które na stałe zagościły na mojrj liście piosenek w telefonie.

Te kilka godzin w pracy przeciągało się. Odliczałam minuty fo zamknięcia zakładu. Nie było specjalnie dużo klientów więc Patt miała okazję wypytać mnie o Toma. Robiła to odkąd go poznała.
Gdy w końcu była odpowiednia godzina zaczęło mnie ściskać w żołądku jakbym szła na pierwszą randkę!
- hej - gdy tylko usłyszałam ten głos rzuciłam się w tamtym kierunku. Przytuliłam go. Jejku... Samą siebie tym zdziwiłam , jego też. Wiedziałam jednak że ucieszył go ten gest.
 - możemy jechać -powiedziałam łapiąc torbę którą wzięłam rano z domu. Pożegnałam się z Patt i wyszliśmy. W samochodzie -jak zawsze - zapięłam pas. Tom usiadł za kierownicą i zrobił to samo po czym włączył radio. Akurat leciała piosenka 'Dynamite - Taio Cruz' . Wyszczerzyłam się , lubiłam ją. Tom chyba też bo pod głosił. Oboje zaczęliśmy się gibać w rytm muzyki. Nasz taniec był dziwny i z każdą sekundą robił się dziwniejszy. W końcu nawet moje ręce ruszały się nad głową . Chłopak też na chwilę podniósł swoje , po czym szybko położył je na kierownice. Na sekund spojrzał na mnie z powiężonymi oczami. Oboje zaczęliśmy się śmiać jak głupi. Ahh.. Już dawno nie śmiałam się tak szczerze.
Gdy weszliśmy do domu Tommy pokazał mi pokój w którym będę spała. Był...normalny. Zostawiłam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Przywitałam się ze wszystkimi , czyli Nathem , Jayem i Kelsey. Siva był u Nareeshy , a Max na górze. Ughh..
. - Megan - zwrócił się do mnie Nath- pójdziesz ze mną zrobić popcorn ? - zapytał. Skiełkowałam głową na tak i ruszyliśmy w strone kuchni. Sykes sięgnął do szafki po opakowanie . Kolejnie włożył je do mikrofali , a mi polecił wyjąć napoje. Cola i piwo . 
- ciesze się że z nami jesteś - te słowa sprawiły że się uśmiechnęłam , poczułam że pojawiło się kilka łez w oku . Nie pozwolę im wypłynąć. Zamrugałam i rzuciłam 'dzięki' zanieśliśmy wszystko do pokoju. 
- pojadę do Kels , coś nie tak z jej samochodem - rzucił Tom będąc już przy drzwiach
- czekaj! Jadę z tobą , nie ma skitllesów ! - Jay wyszedł razem z ... Moim bratem.
 - to ja idę się umyć - powiedziałam i w moim tymczasowym pokoju znalazłam piżamę i ręcznik. Szybki prysznic dobrze mi zrobił. Gdy przewiązałam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem znów zaczęłam o wszystkim myśleć.
Muszę z nim porozmawiać - myślałam wpatrując się w lustro- takie męczenie się z tymi myślami jest gorsze od śmierci! Ubrałam się w piżamę. Max to 'pies na baby' prawda . Nie byłam lepsza... Jednak ja nie nazwała bym się psem.. Bardziej kocicą i nie na baby , a na mężczyzn. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i ruszyłam w stronę pokoju Georga.
 Drzwi otworzyłam szybko , nie myśląc nawet o tym by zapukać. Łysy leżał na łóżku , bez koszulki ! Wciągnęłam głośno powietrze. Jeśli się zarumienisz- zabiję cię! Fajnie , grożę sama sobie... Napotkałam jego zdziwione spojrzenie które zmierzyło mnie od góry do dołu. Szlag ! Teraz szanse na rumieńce wzrosły o połowe . Podniusł się i już po chwili był bliżej. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe. Starałam się patrzeć tylko na wytatuowaną różę na ramieniu . Nie do końca mi to wychodziło...
 -chciałaś coś? - zapytał prawie niedostrzegalnie unosząc kącik ust w górę. Coś dziwnego zaczęło dziać się w moim brzuchu.
 - tak...nie...eeee... Tak ! - czy on musi  tak wyglądać?! - mógłbyś się ubrać ? Nie mogę się skupić - tu uśmiechnął się.
 - ty nie możesz się skupić ? - jego śmiech był tak cholernie przyjemny dla uszy jak jego widok dla oczu- przychodzisz prawie naga do mojego pokoju kiedy nikogo nie ma w domu ? - uniósł brew , wyglądał bardziej pociągająco niż dwie sekundy temu. Tak się dało ?! 
- jestem ubrana - piżama składała się ze spodenek i podkoszulka. Prawda , dekolt był ... Ale jednak! - jest Nathan - uśmiechnęłam się lekko. Na chwilkę zapadła cisza- Gdy mnie całowałeś nie wydawało mi się że nic do mnie nie czujesz ..- zaczęłam
 - to ty mnie całowałaś - powiedział biorąc przykład z mojej poprzedniej wypowiedzi - gdybym ja cię całował wyglądałoby to inaczej.
 -jak ? - zapytałam przygryzają wargę. Teraz byłam pewna że coś do mnie czuje. Wsunął palce w moje włosy , spojrzał w oczy. Jego oczy ! Czy on musiał być perfekcyjny ?! Były szare, lecz czasem wyglądały na niebieskie. W końcu poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Przyciągnął mnie bliżej. Wszystko we mnie wariowało! Nie chciałam by się odsunął , nie chciałam by ta chwila się skończyła. Nasze języki tańczyły . Jego ręce przeniosły się na moje biodra. W końcu jednak musieliśmy się od siebie odsunąć.
 - dobra. Teraz już nie uwierzę że nic do mnie nie czujesz! - uśmiechnęłam się zwycięsko
- Nadal to jest niemożliwe. Nie mogę zrobić tego Tomowi - tłumaczył się - ale nie chcę być też daleko od ciebie. Działasz ma mnie jak magnez. Do tego jesteś w samej piżamie ! - zaśmiał się.
 - Damy radę - mam nadzieję. - musimy. Nie potrafiłbym wytarzać bez ciebie. Znamy się tak krótko. Cholernie krótko , a ja już się od ciebie uzależniłem ! - nie chciałam wychodzić z tego pokoju. Ta chwila.... On właśnie wyznał mi miłość!
 - a ten sms? - spytałam słabym głosem. 
- nie wiedziałem co zrobić... Wybaczysz mi ?
 - może - rzuciłam zaczepnie. Gdy poczułam jego usta na swoich zrozumiałam że kocham go , a różnica wieku i Tom nie mogą nam w tym przeszkodzić. 
- wybaczam - uśmiechnęłam się . Musiałam już iść , czułam to. Westchnęłam głośno i skierowałam się w stronę drzwi. Gdy byłam przy nich odwróciłam siei od razu do drzwi , pocałunkiem przygwoździł mnie Max. Zdziwiłam się , ale już po chwili zaczęłam oddawać pocałunek. Przez to że napierałam na drzwi podniecenie w pomieszczeniu skoczyło jeszcze o dwadzieścia procent. Przejechałam dłonią po jego twarzy patrząc w te wspaniałe oczy w których widziałam iskierki podniecenia i szczęścia. Przeszedł mnie lekki dreszcz i ... Wyszłam z pokoju Maxa. Przed lustrem umyłam twarz i posłałam przepełniony euforią uśmiech do swojego odbicia. 
- jesteśmy! - usłyszałam krzyk z dołu. Wytarłam twarz i zbiegłam na dół. Od razu przytuliłam Kels. Która na chwilę zmarszczyła brwi.
 - piła , paranolmal activity czy mama ? - zapytał Nathan wybierając film. W końcu zdecydowaliśmy że obejrzymy mamę. Przed filmem była reklama kociego żarcia. Wszyscy usiedli gdzie się dało. Ja na podłodze koło kanapy razem z Nathem. Lubiłam oglądać filmy z podłogi.
Tom , Kels i Jay na kanapie. Max też zszedł (już w koszulce) posłałam mu tylko przelotne spojrzenie. On usiadł na fotelu. 
- serio boisz się kotów ? - zapytał Sykes widząc że patrze w podłogę podczas reklamy. 
- nie że się boję tylko nie lubię - mówiłam.
- boisz się małych kudłatych zwierzątek? - zaśmiał się Max. 
- nie boję się. Koty są złe ! To mali i wyglądający niewinnie mordercy. Ty też się czegoś boisz - powiedziałam na swoją obronę.
 - Max boi się gąbek - powiedział Jay.
 - gąbek ? - zaśmiałam się
. - one są złe - znòw użył mojego cytatu. Potem oglądaliśmy film. Nie był dla mnie bardzo straszny. Jednak Kels i Natj uciekali przy najciekawszych akcjach wzrokiem.

____
W końcu jest ! :)

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 5

We wtorek wstało mi się o wiele bardziej. Tym razem w kuchni zastałam mamę. Uśmiechnęłam się do niej gdy podała mi jajecznicę i sok. Tęskniłam za tym , bardzo. Potem zaczęła się codzienna , typowa konserwacja. Nic nadzwyczajnego z tego nie wynikło. Zjadłam i wyszłam z domu. Szłam normalnym krokiem , nie miałam po co się śpieszyć . Zostało mi dość czasu by wejść po kawę. Ty uśmiechnął się zanim zdążyłam się przywitać. Gdy kawy były już gotowe poszłam w stronę zakładu. 
 - Patricia ! - krzyknęłam . Rudowłosa od razu wyszła z zaplecza .
 - Nie. Mów. Tak. Do . Mnie. Złotko. Bo . Cię. Poćwiartuje !- wycedziła. 
 - też cię kocham , kawa - posłałam jej niewinny uśmiech.
 - jutro fotografuję ślub więc masz wolne - powiedziała popijając napój który ją odprężył. Potem zaczęła się praca , było więcej klientów niż wczoraj więc bardziej się zmęczyłam. Wbrew pozorom to nie takie łatwe. Jedna babka upierała się że ona tak nie wygląda lub niekorzystnie wyszła na zdjęciu przez co kilkanaście razy każda z  nas robiła jej kilka zdjęć.
 W końcu nie wybrała nic i wyszła. Myślałam że jej coś zrobię. Było też zamówienie na dwanaście koszulek dla jakiegoś klubu. Po pracy zaczęłam sprzątać. Gdy wzięłam szufelkę by zmieść na nią śmieci wszedł Tom. 
- zamknięte -rzuciła Patt . Parker uśmiechnął się do mnie. Przywitaliśmy się. Gdy poszłam wyrzucić śmieci do kosza Patt wystawiła głowę. 
- fajny , znasz go ? Wolny ? - zaśmiałam się a dziewczyna znów napiła się 'życiodajnego płynu'.
 - to mój brat - z dziwną łatwością przeszło mi to przez usta , w brzuchu poczułam ściśniecie. Szefowa prawie wypluła kawę.
 - pier*olisz! - tym razem i mężczyzna się zaśmiał , zapewne słyszał tylko przekleństwo...chyba. Po kilku minutach siedziałam z Tomem w jego aucie. Przypomniała mi się sytuacja z Maxem.
- coś się stało ? - zapytał payrząc na mnie ukratkiem.
 - nie , nic - skłamałam. Jeszcze chwilę mierzył mnie spojrzeniem , a potem wrócił do prowadzenia auta. Przeklinałam w myślach ! Za często przypominam sobie tą sytuacje z Maxem. Muszę stwierdzić że mi się podobało ! Nie , nie podobało ci się - próbowałam sobie to wmawiać. Kłamstwo. Podobało mi się , bardzo ! Skarciłam się w duchu . Gdy wchodziliśmy do domu odrzuciłam od siebie te myśli , nie na długo. Gdy weszłam od razu zobaczyłam Georga siedzącego na kanapie i wszystko wróciło.... Na chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Odwróciłam wzrok bardzo szybko. 
- hej - rzucił Max . Odpowiedziałam tym samym. Tak , było niezręcznie. Nawet bardzo 
- będę się zbierał- rzucił i wstał po czym poszedł na górę. To przecież też jego dom.. Zabrzmiało to dziwnie , tłumaczył się i po spojrzeniu Toma wnioskowałam że to było nie naturalne. Potem poszliśmy do kuchni.
 - z masłem czy bez ? - pytał pokazując dwie paczki popcornu. 
- masło-posłałam mu uśmiech 
Poszliśmy na górę ,a chłopak włączył film. Igrzyska Śmierci : W Pierścieniu Ognia. 
- oglądałaś pierwszą część? - zapytał robią mi miejsce obok siebie na łóżku.
 - myhy- mruknęłam . Jedząc popcorn wpatrując się w ekran. Potem zaczęliśmy rozmawiać i film zszedł na boczny tor. Gadaliśmy dosłownie o wszystkim. Tom mówił bardzo duże , wspólna cecha. Nie zamykaliśmy się na długo. Jedyne chwile gdy nasze usta się zamykały to oddech lub śmiech. Bardzo dobrze prowadziło mi się z nim konwersację. Opowiedziałam mu dosłownie wszystko , chyba tak jak on mi.
 Opowiadał też o dziwnych zachowaniach fanek . Jedne były całkiem zabawne , a inne .... Straszne.
Czas leci o wiele za szybko w dobrym towarzystwie. Prawda. Nim się zorientowałam wracaliśmy do domu. Oczywiście umówiliśmy się na piątek. Tym razem zostanę na noc. Cieszyłam się jak małe dziecko .
Weszłam do domu , zdjęłam buty i wbiegłam na górę.

 Wzięłam laptopa i zaczęłam szperać na różnych stronach. Nie szukając niczego konkretnego. W końcu
znalazłam twittera z username'm @tomthewanted miałam od niego follow. Było tam nasze zdjęcie ! Znaczy : naszych nóg. Nogi , popcorn i telewizor. Z podpisem :
Miły wieczór  :)

  Uśmiechnęłam się. Poszłam pod prysznic . Umyłam też głowę .
Świeża położyłam się na łóżku. Chwyciłam telefon. Miałam nie odczytaną wiadomość
Od : Max
Zapomnijmy o tym.
Krótka wiadomość jednak potrafi zaboleć. Sama nie wiem czemu ale byłam zła i .... Bezsilna. Teraz zauważyłam jak mi zależało, niestety było już za późno.


_______
plus : nowy blog ! :D LINK

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 4

Ugh! Budzę się bardzo wolno. Może jeszcze pośpię i obudzę się bez bólu głowy...-myślę. Na chwile zamknęłam oczy , jednak po kilkunastu minutach podniosłam się. O dziwo głowa nie bolała aż tak nie bolała. Przecież nie wypiłam bardzo dużo , nie aż tyle by nie panować nad swoim zachowaniem... Prawda? 
-cholera !- przeklęłam  gdy spojrzałam na zegarek. Zostało mi dziesięć minut do początku pracy. Szybko pobiegłam do łazienki. Nadal byłam w sukience! Na pewno nie zdążę ! Weszłam pod bardzo szybki prysznic i zmyłam makijaż. Włosy poczochrałam i lekko uklepałam. Przeżyję...chyba. Chwyciłam torebkę i szybko wciągnęłam buty. Wybiegłam z domu. 
Czym prędzej chciałam być na miejscu. Mijałam ludzi gdy nagle stanęłam w miejscu. Całowałam się z Maxem! Czym ty się przejmujesz? Całowało cię mnóstwo chłopaków... To było coś innego - sprzeczałam się sama ze sobą. Przypomniałam sobie tą chwilę i jego wspaniały zapach. 
Na moich ustach pojawił się uśmiech. Czy ja się właśnie rumienie? Zapewne. Praktyki! Znów ruszyłam przed siebie. W końcu byłam przy odpowiednich drzwiach. Pociągnełam za klamkę i weszłam do środka.
 - przepraszam Patt - od razu powiedziałam do miłej rudowłosej trzydziestolatki.
 - Mar , znowu ? - spojrzała na mnie zza monitoru komputera.
- ostatni raz - posłałam jej uśmiech , krzywy uśmiech.
 - za to idziesz po kawe - zaśmiała się. Zasalutowałam jej. Torbę zaniosłam 'na tyły' zakładu. Chwyciłam portfel i telefon i ruszyłam w stronę kawiarni. Napisałam smsa do Toma :
Jakieś plany na jutrzejsze popołudnie ?
Wysłałam. Zależało mi by zobaczyć Toma ? Czy Maxa ? A może tą dwójkę? Odłożyłam rozmyślania i usiadłam na wysokim krześle przy barze.
 - hej Ty - uśmiechnęłam się do Tylera , wszyscy jednak mówili na niego 'Ty' (czyt. Taj ) .
 - siema Gwiazdko , to co zawsze ? - kiwnęłam głową na tak , a on posłał mi uśmiech i zaczął przyrządzać zamówienie : mocną , czarną kawę dla Patt i cappuccino dla mnie. Po dwóch minutach kawy stały przede mną.
 - ah ! Daj mi jeszcze jakiegoś drożdżówkę czy coś tam na śniadanie- po chwili całe zamówienie było w moich rękach. Zapłaciłam i wróciłam.
 Dałam kawę Patti i usiadłam przy komputerze. Kobieta zdążyła wypić dosłownie łyk i weszła jakaś dziewczyna. Chciała zdjęcia do dowodu. Rudowłosa zajęła się cykaniem fotek , po czym ja razem z dziewczyną wybraliśmy najlepsze i zaczęłam drukować. Dopiero po południu przypomniałam sobie o wiadomości do Parkera. Miałam odpowiedź już od kilku godzin.
Nie , żadnych. A co ?
Odpisałam :
Co ty na to obym wpadła ?
Tym razem pilnowałam tego momentu kiedy on odpowie. Przeczytałam :
 Jasne. Przyjechać po ciebie ? 

Ok. Zakład fotograficzny przy Green St. około 18 , pasuje?
W zamian dostałam tylko uśmiechniętą emotkę. W ten dzień było jeszcze siedmiu klientów. Potem wróciłam do domu. Zrobiłam sobie kanapki i herbatę z mlekiem. W pracy zjadłam tylko to ciastko od Tylera. Z jedzeniem poszłam na górę i zaczęłam sprawdzać portale i ogólnie szperać w internecie. Nie szukałam nic konkretnego .
Po dwudziestej poszłam wziąć cieplutką kąpiel. Gdy przebrałam się w piżamę usłyszałam trzask drzwi. Zbiegłam po schodach. Mam. 
- hej słonko , jak minął dzień? - zapytała.
 - dobrze a tobie ? 
- znośnie. W końcu odeśpię , za ten i poprzedni weekend pracy dostałam trzy dni wolnego - uśmiechnęła się. Faktycznie mamie przyda się wolne , nie wygląda najlepiej. 
- przyda ci się - potem wróciłam na górę i położyłam się do swojego łóżka . Długo nie musiałam czekać , sen nadszedł szybko.  Chwilkę przed zaśnięciem myślałam czy jutro spotka Maxa...

______
Jest i kolejny rozdział ! Znów pobiliście swój rekord ! <3
Zapraszam też na nowy blog : LINK!

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 3 cz II

Nagle usłyszałam że ktoś mnie woła. Odwróciłam się to był Mike. Chociaż dopiero po chwili to dostrzegłam. Podszedł do mnie wolnym , chwiejnym krokiem. Ustał i chwilę się mi przyjżał. Złapał mnie za rękę , jednak po chwili wyrwałam ją z uścisku.
 - no co ty ? Znowu zaczynasz ? - przysunął się bliżej , zrobiłam krok w tył. Złapał mnie za biodra i szybko pocałował. Rozum się odezwał i uderzyłam go w brzuch. Chodziliśmy do tej samej klasy. Cofnął się łapiąc za miejsce które zaatakowałam.
 - odwal się- syknęłam. Złapał mnie za oba nadgarstki i zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość  , ale za nim ktoś mocnym głosem powiedział : 
- ej , koleś ! Lepiej ją zostaw ! - Mike się odwrócił i rzucił przekleństwo w kierunku mojego wybawcy. Znałam ten głos... Mike dostał od nowo przybyłego w twarz. Upadł i złapał się za nią. To Max ! Tak , Max - przyjaciel Toma. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę auta. - o czym ty myślałaś? Dziewczyno musisz...- przerwałam mu wtulając się w niego.
 - Dziękuję Max , dziękuję - powiedziałam prawie płacząc. Położył delikatnie dłoń na moich plecach.
 - już dobrze - powiedział o wiele łagodniej. Wsiedliśmy do samochodu. Mężczyzna pomógł mi zapiąć pas , sama nie mogłam wycelować. Jechaliśmy nie za szybko (może bał się że zachce mi się wymiotować?) . Co chwile na mnie zerkał. 
Zastanawiałam się czemu ... Może był na mnie zły że wyciągnęłam go domu w środku nocy ? Tego nie byłan pewna. Wolałam by nie był na mnie zły. Byłam mu bardzo wdzięczna za pomoc , właściwie uratował mnie. Co by było gdyby nie przyjechał? Nie chciałam wiedzieć. 
- Jesteśmy - zakomunikował. Skąd znał adres ? Podałam mu ? Nie wiele pamiętam . - nie mówmy nic Tomowi - powiedział jeszcze. Odpięłam pas.
 - Nic ? - powtórzyłam i przysunęłam się do niego , bardzo blisko. Czułam jego zapach , pachniał pięknie. Spojrzałam mu w oczy , on lekko zjechał wzrokiem w mój dekolt. Dosłownie na sekundę. Położyłam rękę na jego kolanie i wpiłam się w jego usta , stało się coś dziwnego - odwzajemnił pocałunek. Jedak , nie byłam na tyle trzeźwa by o tym myśleć. Oderwał się ode mnie zbyt szybko co przypomniało mi ile alkoholu wypiłam , i to , że chce mi się siku. 
-Nie mogę tego zrobić Tomowi - powiedział tylko. Posłusznie wysiadłam z auta. Gdy tylko weszłam do pokoju od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Nawet nie miałam czasu pomyśleć o tym , co się przed chwilą stało. 


_______________
Jakiś tam rozdział jest....  Dziękuję za 3 komentarze ! Pobiliście (znowu !) swój rekord !

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 3 cześć I

Obudziłam się po dziesiątej. Najwidoczniej byłam zmęczona. Następnie skierowałam się do łazienki i wykonałam wszystkie 'poranne' czynności. Ubrałam jensy i koszulę , a potem wybrałam rzeczy na wieczór. Cały zestaw wyglądał tak : 


Nie chciałam by było widać mi za wiele , ale też nie chciałam wyglądać jak zakonnica. Zeszłam na dół i zagrzałam mleko . Gdy było już gorące zalałam płatki i poszłam przed telewizor. Jadłam i oglądałam jakiś serial kryminalny. Starszy pan porywał dziewczyny a potem sprzedawał je gdzieś.
 Zadzwonił dzwonek do drzwi . Podniosłam się leniwie i podeszłam do nich. Nasiekałam klamkę. Przede mną stał brunet , mojego wzrostu o piwnych oczach-Carl.
 - Dlaczego ? -zapytał od razu. Ścisnęło mnie coś w żołądku.
 - Nie pasowaliśmy do siebie - zrobiło mi się przykro- przepraszam - pierwszy raz przeprosiłam jakiegoś chłopaka za to że z nim zrywam. Pierwszy raz zrobiło mi się żal tego co robię im wszystkim.
 - Wiesz...- słyszałam w jego głosie złość - masz rację - Lekko złagodniał. Odwrócił się i odszedł.
 Zrobiło mi się przykro i dopiero po dłuższej chwili zamknęłam drzwi. 


***
Byłam już ubrana w sukienkę. Wszystko było gotowe , teraz czekać na Ann. Włosy miałam jak zawsze. Z tak krótkimi włosami nie dało się wiele zrobić , jednak lubiłam tą fryzurę. Oczy pomalowałam ciemnym cieniem. Ciemny cień - zaśmiałam się. Lekkie kreski podkreślały moje oczy. Chwilę później siedziałam z Ann w aucie. Ona ma prawko , jest rok starsza.
W domu u Tobiasa było pełno ludzi! Jak on robił imprezę - tak zawsze musi być.
 Przywitał nas solenizant. Złożyłyśmy mu życzenia. Ann od razu pobiegła poszukać sobie towarzystwa , ja skierowałam się po coś do picia. Chwyciłam piwo i usiadłam przy stoliku gdzie siedziała Martha i Greg. To para , chodzą ze sobą od dwóch lat. Greg mieszka obok mnie.
- hej , a ty sama ? - zdziwił się chłopak. Tak , to niecodzienny widok.
- bywa - wzruszyłam ramionami- świetna sukienka - powiedziałam do dziewczyny. Była czerwona i do połowy uda . Lekko rozszerzana u dołu z koronkowym zdobieniem koło szyi i na plecach (zdążyłam to zauważyć) 
 - dzięki , kupiłam ją w tym sklepie na przeciwko Centrum , jedynie 29 funtów. Prawdziwa okazja.
 - zgodzę się , wyglądasz w niej bardzo dobrze - uśmiechnął się chłopak i dostał od niej buziaka w policzek. Podszedł do nas Mike. 
- Mogę prosić? - zwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się do niego i wstałam. Weszliśmy w tłum roztańczonych ludzi. Jedną rękę położył mi na tali . Druga była wolna. Piosenkę była dość szybka. Oby dwoje zaczęliśmy się ruszać w rytm muzyki. Dopiero gdy przyciągnął mnie bliżej siebie wyczułam zapach alkoholu. Oczy też miał lekko zamglone. Zjechał ręką niżej tak , że teraz trzymał ją na moim tyłku. Postanowiłam nie przerywać tańca . Poszerzył uśmiech zadowolony z tego faktu. Jednak gdy chciał wsunąć dłoń pod sukienkę cofnęłam się. 
- no co ty ? Wiem że to lubisz - zabolało , ale taka była prawda. Kiedyś taka byłam. Kiedyś. Czyli to już koniec imprezy dla mnie - pomyślałam .
Gdy ruszyłam do wyjścia zatrzymał mnie głos Grega : 
- Meg ! Chodź do nas - zawołał. Odmówiłam machając głową - no chodź !
 - egh... Podeszłam. Podał mi piwo. Zaczęliśmy rozmawiać , było całkiem fajnie. Wypiłam piwo i od razu zrobiło się luźniej. Rozmawiałam z nimi i wygłupialiśmy się. Tamten incydent poszedł w niepamięć po trzecim piwie. 
- Nie szalej tak , jesteś jeszcze niepełnoletnia - śmiał się Tobias gdy podszedł do naszego stolika. 
- Tylko trzy miesiące - posłałam mu uśmiech.
 - czyli następnym razem świętujemy u ciebie - zagadał jeszcze z jakimś chłopakiem obok nas i zniknął w tłumie imprezowiczów. Chwyciłam jeszcze jedno piwo . Język zaczął mi się lekko plątać więc rozmowa z Gregiem i Marthą nie szła tak łatwo. W końcu postanowiłam wyjść. Wyszłam przed dom Tobiego i wyjęłam telefon. Zamrugałam kilka razy bo nie mogłam odczytać do kogo dzwonię.
 - szlag - mruknęłam. Przyłożyłam telefon do ucha , Ktoś odebrał - przyjedź po mnie , proszę - osoba spytała o adres i gdy go podałam oznajmiła że zaraz będzie.
Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła....


_____
Rozdział urodzinowy :) Mam nadzieję że się podoba , miłego czytania i liczę na jakieś komy. Pod poprzednim były dwa , REKORD ! hah <3 Dziękuję za nie :)

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 2

                                                                                                OBSERWUJ   --------->

Obudziłam się po ósmej. Uśmiechnięta (nie uśmiechałam się rano od dawna) wstałam i ruszyłam do łazienki. Ogarnęłam się i o dziwo ubrałam się dość normalnie. Jeansy , szara koszulka i skórzana kurtka. 
Jedno spotkanie z Tomem potrafiło mnie tak zmienić. Jego optymizm przelewał się na mnie. Nałożyłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Na stole leżała kartka.
                         Jesteśmy w pracy. Kieszonkowe masz obok . Tom przyjedzie o 11.
                                                                                                     Tata.
Obok leżało 20 funtów. Wsadziłam pieniądze do kieszeni i zrobiłam kanapki. Najszybszy pomysł na śniadanie. Zjadłam popijając sokiem. Zawsze tak było. Rodzice w pracy albo jakiś wyjazd , a ja sama w domu. Mama czasem ze mną porozmawia. CZASEM. Typu ' jak tam w szkole?' 'jak było?' 'masz jeszcze kieszonkowe?' - typowe teksty mamy. Z tatą częściej rozmawiałam. Niestety on bardzo rzadko bywał w domu. Tęskniłam za nim. Teraz zrozumiałam. Zabrałam Tomowi ojca , a on nadal mnie lubił.... Może miał ojczyma lub jakaś rodzina im pomagała? Oby. Poszłam do telefon i usunęłam smsy , nie czytając ich. Nie chciałam wiedzieć co odpisali. Nie interesowało mnie to. Od: Ann
Wpadniesz ? Odpisałam że nie dzisiaj , albo niech ona wpadnie wieczorem . Usiadłam się wygodnie na kanapie i patrzałam w już włączony telewizor. Sms.
Od : Ann
Będę. Jutro Tob robi imprezę. Kończy 21 lat , wpadamy ?
Odpisałam że 'no pewnie' i oglądałam jakiś serial z cyklu metamorfozy. Już za chwile powinien być Tom. Jakie szczęście że jutro niedziela. Odeśpię .W poniedziałek zapewne zaspana na praktyki po urodzinach Tobiasa.
Ding-dong .Podskoczyłam jak oparzona. Czego ja się wystraszyłam? Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Oczywiście był to Tom. Uśmiechnęłam się lekko do niego.
 - hej , gotowa?- zapytał na powitanie.
 - tak , jeszcze klucze i możemy iść - poszłam po nie i wyszliśmy.

***
-jestem Kelsey - uśmiechnęła się blondynka. Nie pewnie odpowiedziałam uśmiechem. Lekko stresowałam się tym wszystkim - usiądź - sama zrobiła to samo.
-Megan - chwile siedzieliśmy w ciszy ,aż w końcu odezwał się Tom.
-ehh..za chwilę przyjadą chłopacy.
 -ci z którymi jesteś w zespole? - wolałam się upewnić- kiwnął głową na tak - jak to jest mieć tylu fanów na całym świecie? Koncerty, wyjazdy...
-Jest naprawdę cudownie , ale po dłuższym czasie staje się to trochę męczące. Nie widzisz się z rodziną , znajomymi. Wyjeżdżasz na długo. Co dzień koncert , w nocy jedziesz by dotrzeć , a do tego czwórka dzieci - zaśmiałam się . Rozumiałam że chodziło o jego przyjaciół.
- a ty piąte - dorzuciłam. Tom udał minę obrażonego , a Kels przybiła ze mną piątkę. Hah . Nagle chłopak rzucił się na mnie i poczochrał włosy. Zrobiłam z ust podkuwkę. Kels cicho się zaśmiała.
- Drugie drzwi na lewo - łazienka- wyjaśniła. Wytykając język do Parkera poszłam w wyznaczonym kierunku. Zniknełam za rogiem. Czekałam chwilę aż zaczną o mnie gadać , ale nic takiego nie nastąpiło. Weszłam do pomieszczenia i poprawiłam włosy które (mimo że są krótkie) stały na wszystkie strony. Wychodząc też chwilę się przysłuchałam Nadal nic nie mówili. Zapunktowali tym o mnie. Może dopiero wieczorem to obgadają. Jednak zdobyli plusa i to dużego.
 Wróciłam do nich i dokładnie wtedy gdy usiadłam weszło ... Poprawka : wparowało czterech chłopaków. Mulat , który był najspokojniejszy wszedł ostatni. Był chłopak z grzywką - ten słodki. Chłopak w loczkach - przystojny i śliczne oczy. Łysy - no ... był łysy. Ten się najbardziej uśmiechał. Też był przystojny...
- Jay - Tom pokazał ma Loczka - Siva - kontynuował , a mulat się przywitał - Max - pokazał na najniższego (chociaż względem mnie wysokiego) mężczyznę- Nathan - skończył na Grzywce . Włosy miał postawione na żel. Przedstawiłam się i tym razem nie było niezręcznie . Oni ciągle gadali.
- czym się zajmujesz ?
- ile masz lat?
- lubisz jaszczurki ? - ostatnie pytanie było od Loczka . Zdziwiło mnie trochę.
- mam praktyki w zakładzie fotograficznym , mam dwadzieścia lat , emm... Nie wiem ale chyba tak- roześmiałam się.
 - może chcesz przyjść na nas koncert ? - zapytał...  Max!
- masz ostatnią szanse , zostały tylko dwa koncerty.
- nie , dzięki- wolałam nie iść.
 - na pewno? - dopytywał Tom
- tak - potem rzucili się na ciastka które przyniosła Kelsey. Już po kilku minutach nie było żadnego. Wszyscy mieli wypchane buzie , a ja patrzyłam na nich jak na ... Idiotów.
- to dla nich normalne - powiedziała Kelsey. Potem gadaliśmy jeszcze dłuższy czas . Dowiedziałam się o nich bardzo wielu rzeczy. Ledwo spamiętałam połowę! Najlepiej rozmawiało mi się z Maxem. Okazało się że też lubi City.
** godzinę później **

Byłam już w domu. Jakieś pół godziny temu wróciłam. Mam numer Maxa , Nathana i Sivy. Prosili też aby nikomu nie dawać , gdyby fanki go dostały musieli by zmieniać. Nie. Nie miałam zamiaru z żadnym z nich flirtować. Zmienię się - obiecałam to sobie. Zadzwonił dzwonek. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. Stała tam uśmiechnięta blondynka - Anna. W strasznie kusej sukience. Jeszcze kilka dni temu też się tak nosiłam. Postanowiłam zmianę. Dla Toma?
Nie wiem. Jednak zależało mi na nim. Żadne z rodziców nie okazało mi tyle sympatii i zrozumienia co on rzez te dwa dni , tylko dwa. Przytuliłam Annę i poszłyśmy do mnie.
-nie nakładałaś makijażu? - spytała oburzona.
 - nie , chce się zmienić . Być bardziej... A raczej mniej imprezowiczką.
- haha no co ty ? Żartujesz?- śmiała się siadając na krześle.
- nie - zdziwiła się i nic już nie powiedziała.
 - opowiadaj. Jak tam twój...-odchrząknęła- brat? - mówiłam jej wszystko. Słuchała uważnie i komentowała.
**
-Ale u Tobiasa będziesz?-zapytała wychodząc .
 - Jasne ! - znów ją przytuliłam i wyszła. Poszłam po kanapki , gdy zjadłam poszłam pod prysznic. Ciepła woda koiła moje ciało. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w piżamę czyli spodenki i zwykłą koszulkę. Zasnęłam bardzo szybko. Byłam tak zmęczona że nic mi się nie śniło.


_______
Mam nadzieję że podoba się :) Akcja zacznie się rozkręcać za około dwa rozdziały :)